Moja droga

Pierwszy raz przeczytałam o Reiki wiele lat temu w czasopiśmie. W Polsce nie było jeszcze wtedy nauczycieli. Od razu pomyślałam: to byłoby coś dla mnie! Bardzo bym chciała w tym uczestniczyć… Potem pojawili się pierwsi nauczyciele i pierwsze książki na ten temat. Czytałam, rozmyślałam i umacniało się we mnie przekonanie, że chcę się rozwijać w tym kierunku. Wówczas jeszcze wcale nie było łatwo o kontakt, nie było ogłoszeń, jak teraz, nie miałam łącza internetowego. Pracowałam wtedy w księgarni. Któregoś dnia pomagałam szukać pewnego tytułu dwóm klientom. Usłyszałam, że rozmawiają o Reiki. Zapytałam, czy nie mają kontaktu do któregoś z Mistrzów, bo jestem zainteresowana kursem. I otrzymałam numer telefonu… Po raz kolejny potwierdziło się stare powiedzenie: „Kiedy uczeń jest gotowy, pojawia się Mistrz”. Zadzwoniłam, kurs miał się odbyć niedługo. Pamiętam, że nie mogłam się doczekać.

    To był mój pierwszy Mistrz. Nauczył mnie podstaw i jestem mu za to wdzięczna. Inicjację na pierwszy stopień uzyskałam w 1996 r., na drugi w 1998 r. Pomagałam sobie i bliskim, i było to dla mnie źródłem nieustającej radości. Jednak Mistrz reprezentował bardzo tradycyjny nurt nauczania Reiki polegający na tym, że nie dopuszczał stosowania żadnych innych metod, oprócz samej energii. Mnie czegoś w tym brakowało. Pracowałam już wtedy z różnymi metodami energoterapii i rozwoju duchowego. Wiedziałam o czakrach, o wpływie radiestezji, o litoterapii i kolorach. To stało w sprzeczności z tym, czego uczył Mistrz.

   I tak na dalsze inicjacje trafiłam do Mistrzyni z Polic. Trafiłam do niej przez Internet – nie zgadzała się z pewnymi stwierdzeniami w moim tekście o Reiki, dostępnym w sieci. Zaczęłyśmy rozmawiać, wyjaśniłam wątpliwości. Rozmowy w sieci przerodziły się w ciekawe dyskusje na różne tematy dotyczące Reiki, pracy z energiami w ogóle, rozwoju duchowego. Pisałyśmy do siebie długie maile, omawiając interesujące nas zagadnienia i dziejące się w naszym życiu sytuacje.

    Nagle pojawiły się pieniądze, których do tej pory brakowało i po prostu pojechałam do niej. Byłam tam dwukrotnie, za każdym razem był to pobyt bardzo udany i pozwalający rozszerzyć moją wiedzę. Stopień Mistrza Reiki uzyskałam w 2005 roku.

    Po inicjacje na stopień Mistrza Nauczyciela zaniosło mnie aż na Śląsk, do Mistrza NEMO. To było w 2008 roku. Rok później powstała ta wersja strony reikowej, którą teraz czytasz i właściwie od tego momentu zaczęłam robić to, co zawsze chciałam: przekazywać Reiki dalej, coraz szerszemu gronu ludzi. Cieszę się z każdego kursanta, choć nie każdy idzie dalej drogą Reiki. Z większości z nich jestem bardzo dumna, bo widzę jak pięknie się rozwijają duchowo 🙂 Traktuję tę działalność jako moje zadanie na to życie…

Zawsze uważałam, że na tym stopniu zakończę… Nigdy nie chciałam wcześniej być „wielka”, ponieważ jestem po prostu sensei – nauczycielem Reiki, tak to widzę. Okazało się jednak, że dla niektórych kursantów jest ważne, czy mam inicjacje w ten stopień, czy nie… Wobec tego, aby rozszerzyć ofertę, przyjęłam inicjację na Wielkiego Mistrza w lutym 2010 roku. I okazało się, że to nie tylko tytuł, ale również następne wspaniałe narzędzia do działania :)) I teraz bardzo się cieszę, że przystąpiłam do tych inicjacji.

Podróż wybraną przeze mnie drogą trwa. I tak już będzie zawsze. Droga stała się celem, stały rozwój też. Idę nią z radością. Pragnę pokazać ją wszystkim, którzy są gotowi.